Dwie rodziny z Łabunia Wielkiego od kilku lat były pozbawione bieżącej wody. Doraźnie pomagała straż pożarna, wlewając wodę do wysychającej studni.
Wcześniej rodziny mogły korzystać z przydomowej studni, jednak przez ostatnie lata, stara płytka studnia, przestała spełniać swoją funkcję. Podczas tego lata sytuacja jeszcze bardziej się skomplikowała, poziom wód gruntowych znacznie się obniżył i studnia stała się całkowicie bezużyteczna.
Rodziny zamieszkują budynek który jest oddalony od Łabunia Wielkiego. W prostej linii do wodociągu jest około 3 km, koszt wybudowania takiej sieci byłby bardzo wysoki. Dlatego pojawił się pomysł wywiercenia nowej studni i instalacji niezbędnych urządzeń.
- W tym przypadku wywiercenie nowej studni było zdecydowanie tańsze niż ułożenie sieci na odcinku 3 km. Wywierciliśmy studnię na głębokość 28 metrów, zastosowaliśmy tam dość nowoczesne rozwiązanie. Zamiast hydroforu zamontowaliśmy agregat pompowy. Dzięki temu woda jest podawana bezpośrednio ze studni, zapewniając bardzo dobry, stały przepływ bez względu na zapotrzebowanie na wodę. Całość inwestycji pochłonęła kwotę około 20 tys. złotych, natomiast ułożenie wodociągu na odcinku tylko 2 km kosztuje ponad 360 tys. złotych. Gmina Resko w ponad 98% jest zwodociągowana, są jednak jeszcze pojedyncze miejscowości gdzie tej wody niema, np. Godziszewo, Sienno, Stołążek, Bezmoście. Tam mieszkańcy nadal korzystają z przydomowych studni - powiedział Paweł Manowiec, prezes WiK Resko.
Dla mieszkańców Łabunia Wielkiego ostatnie lata były koszmarem. Dowożenie wody przez strażaków tylko doraźnie rozwiązywało problem. Nie było nas stać na nową studnie i urządzenia. Jak sami mówią, dopiero dzięki pomocy pana Andrzeja Nowaka (radny rady miejskiej w Resku - dop. red.) sprawa wyraźnie przyspieszyła. Dzisiaj mamy wodę w kranie, to co dla innych było czymś zwykłym, dla nas było nieosiągalnym luksusem.
Sytuacja na mapie:
Resko24.pl
Komentarze
Czekam z niecierpliwością.
Ile w tym wyłącznie Pana pracy?
Bo mi się zdaje, że decyzja i pracę projektowe są poza możliwościami radnych.
Zapomina Pan o tym że droga ta w końcu i tak musi być wyremontowana, że za remontem stoi kilkoro urzędników których staraniem wybrano kolejność dróg do remontów, zrobiono projekty i ustalono koszty wpisane w uchwałę budżetową. Zapomina pan też o tym, że droga ta w Iglicach się nie kończy... a jej przedłużenie to węzeł w Wicimicach z którego obecnie nie ma drogi.
Ja (choć nie kiwnąłem palcem) mogę z dużym prawdopodobieństwem orzec że w ciągu kolejnych 10 lat będzie dojazd do Wicimic.
I to bez Pańskiego starania.
Proszę Pana, nie wiem gdzie Pan mieszka, ale przypuszczam,że nie ma Pan problemu z dojazdem do domu. Syty głodnego nigdy nie zrozumie. Dla nas w Iglicach, ta droga się kończy i zaczyna.Asfalt był położony w latach 70 ze względu na dojazd do Zakładu Poprawczego.Zakładu nie ma już prawie 20 lat, a my od 10 lat bezustannie walczymy o nową nawierzchnię.Najpierw były plany powiatu na 2011, później na 2013, 2015 i co?Mamy rok 2018 i nic.Marzeniem ściętej głowy
jest połączenie z Wicimicami, ale marzyć każdemu wolno. Za 10 lat to już nie będzie dla kogo robić tej, czy innej drogi. Na razie w Iglicach mieszkamy, dzieci dojeżdżają do szkoły . ludzie do pracy, do lekarza itp.Nikogo nie obchodzi, że każdy posiadacz samochodu co najmniej raz w roku wymienia przeguby, drążki czy inne elementy zawieszenia, nie wspominając o wybitych szybach od odpryskujących kamyków po łataniu dziur w asfalcie.Właśnie dzięki uporczywym staraniom radnych i sprzyjającej koniunkturze, może się wreszcie doczekamy nowej nawierzchni nie za 10 lat , tylko już bardzo niedługo.Dla nas ta droga się kończy i zaczyna. Pozdrawiam
Zarzuciłem jedynie że to nie Pan Andrzej drogę łata bo tej inwestycji jeszcze nie ma. Czy będzie to inna sprawa do której odniosłem się po zarzuceniu mi "doszukiwaniu się półprawd". Odchodząc od tematu rozszerzyłem powatpiewanie o budżet na 2019 (którego jeszcze z resztą nie ma). Jestem przekonany o tym, że Jego realny wpływ na remont nie jest taki znaczny. Ogranicza się do kilku rozmów i zaproszeń na radę? Czy były to zaproszenia oficjalne przekazane przez P. Andrzeja za pośrednictwem Przewodniczącego z podaniem tematu, konkretnej drogi? Zapominamy o mieszkancach jacy pisali osobiście pisma do zarządu dróg, więc zasługi im się należą nie mniejsze... Zapominamy o tym że zarząd dróg cyklicznie drogi musi remontować i ma na to środki, zapominamy o tym, że powstaje droga krajowa z nieskomunikowanym węzłem.
Nie chcę odbierać mieszkancom wiary w możliwości rady gminy... ale znam działanie powiatu łobeskiego.
Swoją drogą wykonanie najpierw chodnika a potem asfaltu to właściwa technologia? Nie będzie utrudniać budowy? Nie uniemożliwi wybudowania tymczasowego trzeciego pasa ruchu?
Teraz sesję są transmitowane - mogę widzieć starania radnych nawet nie wychodząc z domu.
Trafne spostrzeżenia. Budowa chodnika przed położeniem asfaltu to nieciekawy pomysł. W szczególności dla wsi która w zasadzie nie będzie miała sensownego dojazdu.
O konieczności remontu drogi do Iglic pisali do Starostwa również inni - i to jest fakt. Sprawa zajmowali się też radni powiatu. Uchwał i wniosków o których radny mówi nie kojarzę - możliwe jednak, że były.